Tolkien i gofry. Jak uratować Śródziemie przed głodem
Na pierwszy rzut oka te dwie okazje nie mają ze sobą nic wspólnego.
Czy na pewno?
Mało kto wie, że Tolkien w jednej z wczesnych wersji „Drużyny Pierścienia” planował wprowadzenie "Gofrowych Elfów" - tajemniczego ludu zamieszkującego lasy Lothlórien. Ich przepis na "wafflas lembasiensis", czyli gofry lembasowe, miał być sekretem długowieczności elfów. Niestety, w ostatecznej wersji książki ten fragment usunięto, zapewne z obawy, że czytelnicy zaczną żądać przepisów od wydawnictwa.
Tymczasem Hobbiton aż prosi się o lokalną "gofrownię pod Zielonym Smokiem". W końcu hobbici są znani ze swojej miłości do obfitych śniadań, a gofry idealnie pasowałyby do ich kulinarnego repertuaru. Czyż Frodo nie wolałby ruszyć do Mordoru z torbą świeżo upieczonych gofrów zamiast sucharów? Gollum mógłby nawet nie wytrzymać i zamiast wykrzykiwać „My precious!”, mamrotałby „My breakfast!”.
Wyobraźmy sobie, że zamiast „Nie możesz przejść!”, Gandalf woła: „Nie masz gofra? Nie przejdziesz!”. Balrog, zaskoczony, mógłby zaproponować wymianę: swoje płomienie za magiczny, chrupiący deser. W ten sposób cała historia potoczyłaby się inaczej – Gandalf nie musiałby spadać w otchłań, tylko zasiadłby z Balrogiem do wspólnej uczty.
Kto wie, może gdyby Sauron zamiast pierścienia stworzył "najlepszego gofra na świecie", to zamiast wojny o Śródziemie mielibyśmy wielki festiwal kulinarny? Zamiast Mrocznej Wieży w Mordorze stałaby potężna gofrownica, a Nazgule zamiast ścigać pierścień, polowałyby na najlepszy syrop klonowy.
Jak świętować ten niezwykły dzień?
Najlepiej czytając Tolkiena z talerzem gofrów u boku! Można też spróbować upiec własne "lembasy w wersji gofrowej" albo zorganizować konkurs na najlepsze "hobbickie śniadanie”. Ważne, by połączyć literaturę i smak, bo kto powiedział, że książki i jedzenie nie idą w parze?
Więc dziś, zamiast szukać drogi do Mordoru, znajdźmy najlepszy przepis na gofry i uczcijmy ten dzień jak prawdziwe elfy – albo przynajmniej jak dobrze nakarmieni hobbici!
Czytajmy zatem Tolkiena. Najsmaczniej w kolejce po gofra przy brzeżnieńskim molo w niedzielne popołudnie.
Komentarze
Prześlij komentarz